Jesteś tu:Informacje / Będą niepubliczne

Będą niepubliczne


Wstawiony przez admin 29 kwiecień 2006

Pięć szkól i dwa przedszkola w powiecie olsztyńskim zostanie zlikwidowanych. Sześć z nich przekształci się w placówki niepubliczne. Brak chętny na prowadzenie szkoły w Bredynkach

Do końca lutego samorządy miały czas, żeby zgłaszać do kuratorium oświaty placówki oświatowe, które mają być zlikwidowane. W powiecie olsztyńskim do likwidacji przewidziane są: filialna Szkoła Podstawowa w Raszągu, w której jest w tej chwili 22 uczniów, SP w Bredynkach z 70 uczniami, SP w Węgoju z 66 uczniami, SP w Wipsowie z 57 uczniami, przedszkole w Wipsowie z 38 dziećmi, SP w Lamkowie z 49 uczniami i przedszkole W Lamkowie z 23 dziećmi. -W większości przypadków o likwidacji decyduje głównie demografia i ciągle zmniejszająca się liczba uczniów - mówi Halina Michalska, starszy inspektor w warmińsko-mazurskim kuratorium oświaty.
Jak dowiedzieliśmy się w kuratorium, aż sześć z siedmiu placówek w powiecie nie zniknie z powierzchni ziemi, tylko zostaną przekształcone w placówki niepubliczne. - Organem prowadzącym będą dla nich stowarzyszenia i osoby fizyczne - mówi Halina Michalska. - Nie mamy tylko informacji, czy jest jakiś chętny na prowadzenie szkoły w Bredynkach.

Za stołówki

Na tych zmianach skorzystały dzieci z podstawówek w Bredynkach i Węgoju. Dzięki likwidacji szkół i przekształceniu ich w placówki niepubliczne uczniowie będą jeść gorące posiłki.
Burmistrz Biskupca Marek Domin uznał, że trzeba zlikwidować drenujące gminny budżet wiejskie podstawówki i powołać w ich miejsce szkoły niepubliczne. W połowie stycznia projekt burmistrza zatwierdził warmińsko-mazurski kurator oświaty. I przekonał lokalne społeczności do tego projektu. Od nowego roku szkolnego szkoły podstawowe w Bredynkach i Węgoju (gm. Biskupiec) zostaną poprowadzone przez specjalnie powołane w tym celu stowarzyszenia.

Bez kuchni

Chcąc przekonać lokalne społeczności do szkół niepublicznych, Domin kusił je wizją powstania szkolnych stołówek, w których uczniowie mogliby jeść gorące posiłki. Jest już kosztorys ich budowy - ma ona pochłonąć 50 tys. złotych. Okazuje się jednak, że dyrektorzy podstawówek chcą stołówek, ale nie chcą... kuchni. - Wolą, by dowozić uczniom obiady z którejś ze szkolnych stołówek w Biskupcu, niż gotować je na miejscu - mówi burmistrz. - Decyzję w tej sprawie podejmę do końca marca. Obiecuję jedno: uczniowie z Bredynek i Węgoja będą jeść w szkołach gorące posiłki.

Źródło: Radosław Paździorko, Jacek Niedźwiecki, Tygodnik "Nasza Warmia"

Reklama






Tłumaczenia